Prof. Pieńkowski: Komisja Europejska zmienia zdanie o gazie łupkowym

Wywiad z profesorem Grzegorzem Pieńkowskim z Państwowego Instytutu Geologicznego - PIB przeprowadził Bartek Sawicki z serwisu gazlupkowy.pl

- Porównując  nastawienie poprzedniej Komisji Europejskiej w stosunku do stanowiska obecnej, różnica w podejściu do gazu ziemnego z łupków jest duża. Nastawienie do eksploracji węglowodorów niekonwencjonalnych z zastosowaniem metody szczelinowania hydraulicznego, w tym gazu łupkowego, zmieniło się na bardziej racjonalne. Wyrazem zmiany tej postawy jest większy dystans do ideologiczno – politycznego wpływu aktywistów środowiskowych (który wciąż istnieje), i jednocześnie poświęcanie większej uwagi badaniom naukowym. Widzę też zmianę w postawie niemieckich kręgów decyzyjnych. Jeśli w Niemczech pójdą przemiany w spodziewanym kierunku, to będzie to zainicjowanie przełomu w całej energetycznej polityce UE – podkreśla w wywiadzie z portalem gazlupkowy.pl, prof. Grzegorz Pieńkowski, dyrektor ds. promocji i współpracy PIG-PIB, przewodniczący grupy roboczej sieci doradczej Komisji Europejskiej „European Science and Technology Network on Unconventional Hydrocarbon Extraction”.

W grudniu 2014 roku Komisja Europejska ukształtowała skład powołanej w połowie roku 2014 sieci doradczej „European Science and Technology Network on Unconventional Hydrocarbon Extraction”. W jej skład weszli specjaliści z krajów Unii Europejskiej reprezentujący przemysł, ośrodki naukowo-badawcze i szeroko pojętą służbę publiczną oraz ośrodki opiniotwórcze społeczeństwa obywatelskiego. Głównymi zadaniami sieci będzie gromadzenie, analizowanie i ocenianie rezultatów eksploracji złóż węglowodorów niekonwencjonalnych w Europie, kwestie środowiskowe, a także związane z tym nowe  technologie. Pod koniec lutego odbyło się pierwsze spotkanie nowo powołanej europejskiej sieci badawczej. Spotkaniem 1 grupy roboczej (zajmującej się poszukiwaniami i zasobami węglowodorów niekonwencjonalnych, projektami  demonstracyjnymi i produkcyjnymi w UE oraz kwestiami okołośrodowiskowymi) European Science and Technology Network on Unconventional Hydrocarbon Extraction kierował jej przewodniczący, prof. Grzegorz Pieńkowski. Wyniki prac obu grup roboczych sieci (grupa 2 zajmuje się samymi technologiami szczelinowania) posłużą Komisji Europejskiej do formułowania swojego stanowiska i polityki w zakresie węglowodorów niekonwencjonalnych. Prace sieci przewidziano na 3 lata, każdego roku w Brukseli odbywać się będą 4 spotkania, w tym jedno o charakterze konferencji.

Podczas konferencji „Central and Eastern Europe Shale Gas and Oil Summit 2015, prof. Pieńkowski udzielił serwisowi gazlupkowy.pl  wywiadu na temat stanowiska Komisji Europejskiej wobec poszukiwań i wydobycia gazu ziemnego z łupków.

Bartek Sawicki: Jakie są zadania sieci doradczej?

prof. Grzegorz Pieńkowski: W grupie roboczej 1 powstały tzw. 4  zespoły zadaniowe. Pierwsza będzie odpowiedzialna za stworzenie baz danych zasobowych i środowiskowych, wraz z koniecznymi interpretacjami osiągniętych wyników przemysłowych i badawczych. Zadaniem drugiej grupy będzie wskazanie ewentualnych luk w istniejącej wiedzy oraz propozycje sformułowania ewentualnych projektów badawczych. Trzecia grupa zajmie się kwestiami środowiskowymi,  a czwarta będzie odpowiedzialna za połączenie uzyskanej wiedzy w spójną całość, czyli przede wszystkim sporządzenie rocznych raportu oraz przygotowywanie dorocznej konferencji. Z przygotowanych zagadnień oraz zebranego stanu wiedzy Komisja Europejska ma wyciągać wnioski, które staną się podstawą dla decyzji i unijnego systemu prawnego w dziedzinie węglowodorów niekonwencjonalnych.

B.S: Jak kształtuje się stanowisko obecnej Komisji Europejskiej wobec poszukiwań i wydobycia gazu ziemnego z łupków?

G.P: Porównując  nastawienie poprzedniej Komisji Europejskiej w stosunku do zarysowanego planu działania obecnego składu Komisji, różnica w podejściu do gazu ziemnego z łupków jest duża. Należy pamiętać, że poprzednia Komisja w tych sprawach mocno była zdominowana przez opinie ówczesnego składu Dyrektoriatu Generalnego ds. Ochrony Środowiska. Podejmowano szereg prób wprowadzenia regulacji, dotyczących obowiązkowej oceny oddziaływania na środowisko w każdym przypadku stosowania szczelinowania hydraulicznego. Tą regulację udało się zablokować politycznie, dopiero na poziomie Rady Ambasadorów. Z tego co słyszałem od nowych przedstawicieli sześciu dyrektoriatów Unii Europejskiej, stanowisko zmieniło się na bardziej racjonalne. Zwłaszcza, że wypowiedzi urzędników Dyrektoriatu ds. Energii oraz Dyrektoriatu ds. rynku wewnętrznego i przemysłu wskazują, że te dwa dyrektoriaty opowiadają się  za szerszym i śmielszym uwzględnieniem własnych złóż węglowodorów niekonwencjonalnych w strukturze energetycznej Europy. Stanowisko Dyrektoriatu Generalnego ds. Ochrony Środowiska zdaje się także ewoluować w stronę mocniejszego oparcia się na wynikach badawczych. Podczas pierwszego spotkania sieci, połączonego z konferencją Joint Research Council, było widoczne, że stanowisko grup ekologicznych nie jest tak mocne jak jeszcze kilka, kilkanaście miesięcy temu. Dyrektoriaty bardziej chcą bazować na wiedzy, badaniach niż na opiniach aktywistów. Dlatego też postawała sieć doradcza „European Science and Technology Network on Unconventional Hydrocarbon Extraction”, który ma doradzać przez 3 lata w zakresie węglowodorów niekonwencjonalnych.

B.S: Co jest przyczyną zmiany stanowiska wobec gazu ziemnego z łupków?

G.P: Sądzę, że zmiana w podejściu do gazu ziemnego z łupków została wywołana w znacznym stopniu wydarzeniami na Ukrainie i trzeźwą refleksją co do nadmiernego uzależniania energetyki UE od dostaw nośników energii, przede wszystkim gazu ziemnego, z Rosji. Przyczyn jest więcej. Forsowana przez Unię Europejską, tzw. „zielona energia” potrzebuje energii zapasowej, w sytuacji kiedy brakuje wiatru lub dostatecznej ilości słońca. Samo magazynowanie energii nie osiągnęło wystarczającego potencjału. Konieczne rezerwy mocy najlepiej zapewniają turbiny gazowe, które można szybko włączyć. Unijni urzędnicy dochodzą do wniosku, że gaz jest ważnym medium, także w kontekście rozwoju energetyki odnawialnej.

B.S: Jaki będzie wpływ Grupy Roboczej i całej Sieci na unijną legislacje?

G.P: Ponieważ podjęto ważną decyzję o powołaniu tego ciała doradczego należy sądzić, że KE będzie opierać swoje przyszłe decyzje polityczne i regulacje na wynikach pracy tej grupy doradczej – takie są oficjalne deklaracje KE. Nigdy nie jest tak, że zdanie na danym temat zmienia się całkowicie w jednej chwili. To proces stopniowy. Jeśli badania pokażą (w co nie wątpię, bo już pokazują) że zagrożenia środowiskowe związane ze szczelinowaniem hydraulicznym są w przekazie medialno-społecznym grubo przesadzone albo wręcz kompletnie chybione, także Komisja Europejska zmieni stanowisko, w którym jak wiadomo kwestie ostrożności środowiskowej są ogromnie ważne. Powołanie grupy doradczej jest pewnym etapem odwracania kursu z nieprzychylnego lub podejrzliwego nastawienia wobec gazu łupkowego na bardziej pragmatyczny – i w efekcie przyjazny.

B.S: Czy powołanie ciała doradczego oraz stopniowa zmiana podejścia do gazu ziemnego z łupków będzie skutkowało także innym podejściem Brukseli do polskiego prawa w tej dziedzinie?

G.P: Zapewne, choć nie będzie to proces łatwy. Wymaga to kolejnych konsultacji, rozmów, negocjacji także na szczeblu politycznym. Komisja Europejska ma poważne zastrzeżenia dotyczące polskich przepisów. W chwili obecnej są one w opinii Brukseli wciąż zbyt liberalne (zastrzeżenia dotyczą rządowego  rozporządzenia, które zezwala np. na wykonanie odwiertów do 5 tys. metrów, bez konieczności sporządzenia oceny środowiskowej – przyp. red). Komisji wciąż nie przekonują do końca nasze argumenty w postaci badań. Naszym podstawowym argumentem są wyniki prac oraz Raport z Łebienia (Aspekty środowiskowe procesu szczelinowania hydraulicznego wykonanego w otworze Łebień LE-2H z 2012 roku – przyp. red.), który nie wykazują istotnych zagrożeń jeśli stosowane są prawidłowe procedury. Wkrótce opublikujemy kolejnych 7 badań wokół innych odwiertów, które także nie wykazują żadnego istotnego negatywnego wpływu na środowisko. Już teraz więc jesteśmy w stanie wykazać, że nie należy z tymi obawami przesadzać i nakładać nowych obciążeń, które zwiększają niepotrzebnie koszty. Należy jednak pamiętać, że Unia Europejska pryncypialnie stosuje tak zwaną zasadę ostrożności.

B.S: Czy eksperci z innych krajów którzy wchodzą w skład grupy roboczej  doceniają polskie doświadczenia w poszukiwaniu gazu ziemnego z łupków?

GP: Myślę, że tak – i coraz bardziej. Najlepszym tego dowodem jest wybór mojej osoby na stanowisko przewodniczącego. Polskie doświadczenia są największe w krajach Unii Europejskiej. Należy jednak pamiętać, że wykonaliśmy jedynie 68 odwiertów przy tysiącach amerykańskich. Kraje członkowskie chcą także bazować na doświadczeniach amerykańskich i kanadyjskich. Jednak w tym przypadku pojawia się kwestia „niekończących się badań” i budowania nieracjonalnego przekonania, że wciąż niewiele wiemy. Podczas konferencji w Brukseli wykazywałem, że owszem  nauka polega na badaniach, czasem powtarzanych, ale opiera się także na cytowaniu uzyskanych już wyników. W przekonywaniu Unii Europejskiej do tego surowca bardzo potrzebny byłby produkcyjny sukces komercyjny i wykazanie braku zagrożeń środowiskowych większych niż te, które pojawiają się w przypadku eksploatacji węglowodorów konwencjonalnych. Pokazałoby to, że nie tylko poszukiwania ale i sama eksploatacja nie niesie za sobą żadnych dodatkowych, istotnych zagrożeń.

B.S: Jaka jest ocena polskich badań dotyczących wpływu poszukiwań gazu łupkowego na środowisko wśród innych naukowców?

G.P: Opinia ta jest bardzo pozytywna. Podkreślany jest wysoki poziom merytoryczny – np. raportu z Łebienia. Raport ten, oraz te które opublikujemy wkrótce, mają przeprowadzoną ocenę środowiskową przed rozpoczęciem prac wiertniczych (tzw. stan „0” środowiska). Brak takich ocen to wielka wada niemal wszystkich amerykańskich raportów środowiskowych. Niektóre z amerykańskich raportów środowiskowych dokumentują na przykład obecność metanu w wodach podziemnych. Jednak brak badań z okresu poprzedzającego same prace wiertnicze związane ze szczelinowaniem hydraulicznym nie pozwolą odpowiedzieć na to pytanie, skąd ten metan wziął się w wodzie i czy nie był już obecny przed poszukiwaniami gazu z łupków. W Pensylwanii, gdzie obecnie trwa jedna z największych eksploatacji gazu łupkowego, wydobywano wcześniej gaz ze złóż konwencjonalnych. Badania Uniwersytetu z Durham w USA podkreślają, że wydostający się metan wcale nie pochodzi z obecnie szczelinowanych skał łupkowych, a z dawnych nieszczelnych, źle odizolowanych otworów wykonywanych za ropą i gazem konwencjonalnym. W innych przypadkach (w tym także tym pokazanym w niesławnym, bo fałszywym filmie „Gasland” Josha Foxa) metan nie miał najmniejszych związków ze strefami wydobycia gazu łupkowego, pochodził z płytkich złóż węgla i dostał się do sieci hydraulicznej z powodu jej wadliwego wykonania. W związku z tym, Szczelinowania w Polsce są wykonywane na tyle głęboko, że nie ma szans, by metan stamtąd bezpośrednio przenikał do płytkich wód pitnych. Problemem mogą być jedynie źle zacementowane, nieszczelne i nieprawidłowo wykonane (niejednokrotnie stare) otwory, ale to kwestia sztuki technologicznej, która zawsze powinna być solidna. Błędy i nierzetelności w procedurach wiertniczych są zagrożeniem w przypadku wszelkich wierceń, nie tylko tych związanych z gazem łupkowym.

B.S: Jakie jest podejście ekspertów z innych krajów co do gazu łupkowego?

G.P: Generalnie rzecz ujmując  jest konsens co do poglądu, że moratoria nie były najlepszym posunięciem. Podejście staje się bardziej pragmatyczne. Eksperci chcą bazować na wykonanych już badaniach, a nie obawach czy decyzjach politycznych. Problem mają nasi francuscy koledzy. Kwestia zakazu szczelinowania we Francji wydaje się być problemem bardziej politycznym i psychologicznym. Natomiast widzę zmieniającą się postawę niemieckich naukowców – i nie tylko naukowców. Jeśli w Niemczech pójdą zmiany w spodziewanym kierunku to będzie to przełom. To spowoduje, że tej metodzie w całej UE zostanie nadany certyfikat poprawności środowiskowej. W kwestii standardów środowiskowych, Niemcy mają wielki autorytet oraz potencjał badawczy. Jeśli Niemcy dopuszczą do stosowania szczelinowania, to wtedy ruchom środowiskowym zostanie wytrącony koronny argument z rąk. Niestety, polskim doświadczeniom (tak jak wszelkim pochodzącym z krajów tzw. „nowej” Unii Europejskiej) wciąż się gdzieś „między wierszami” nie dowierza, mimo że mają mocną podstawę merytoryczną. W ramach pracy sieci to jednak na polskich doświadczeniach oraz wykonanych u nas otworach i raportach, oparte będą szablony baz danych, do których będą dodawać swoje wyniki inne kraje.

10.03.2015 r.

Rozmawiał Bartek Sawicki, gazlupkowy.pl

Wróć do poprzedniej strony