
Zdeponowana w osadzie materia organiczna “ucieka” z niego na wszystkich etapach pogrzebania i formowania się skały.
Od momentu jej złożenia na dnie zbiornika, aż do osiągnięcia głębokości około 2000 metrów i temperatur rzędu 60 ºC, ubytek materii organicznej spowodowany jest głównie przez migrację z wyciskaną z osadu wodą. Zjawisko to, związane jest z procesem kompakcji skały osadowej, w której materia organiczna się znajduje. Zachodzi poprzez “wyciskanie” wody wraz z rozpuszczoną w niej materią organiczną, z zaciskających się przestrzeni porowych skały, w wyniku oddziaływania ciężaru położonych wyżej osadów.
Wraz z osiągnięciem głębokości, a tym samym ciśnienia i temperatur, na których rozpoczynają się procesy powstawania węglowodorów, zmienia się mechanizm odpowiedzialny za uwalnianie substancji organicznej ze skały. Ciśnienia i temperatury panujące na głębokościach kilku kilometrów pod powierzchnią ziemi doprowadziły już do silnego zaciśnięcia się przestrzeni porowych i zamknięcia się dróg migracji. Obecna w strukturze skały substancja organiczna, pod wpływem wysokiej temperatury, ulega przeobrażeniu w węglowodory. Dzieje się to w mikroporowych przestrzeniach struktury skały.
Ponieważ zjawisku temu towarzyszy gwałtowny wzrost ciśnienia, powstające naprężenia powodują powstanie mikroszczelin, którymi nowopowstała ropa oraz gaz przedostają się do okolicznych, bardziej porowatych skał. Tu znów zaznacza się rola ciśnienia, jakie wywołuje ciężar nadkładu i gaz (podobnie jak ropa) wyrusza na wędrówkę ku niższym ciśnieniom, czyli ku powierzchni ziemi.
Nie zawsze jednak dochodzi do jego uwolnienia. Migrujący w przestrzeniach międzyporowych i szczelinach skalnych gaz może zostać zatrzymany na swej drodze i schwytany w pułapkę ograniczoną przez nieprzepuszczalny poziom skał, tworząc konwencjonalne złoże gazu.
Może też nie uda mu się uwolnić z mikroporowych pułapek macierzystej skały łupkowej, gdzie zostanie na zawsze uwięziony w jej strukturze, nie odnajdując drogi ku bardziej porowatym i przepuszczalnym skałom. Ten gaz, nazywany gazem z łupków, będziemy musieli uwolnić sami.
autor: Katarzyna Dybkowska